Jak to się zaczęło?
Najważniejszym elementem tej sportowej opowieści są ludzie.
Silni, uparci, ambitni, twardzi i mocni. Górale i góralki z Kościeliska, Witowa, Dzianisza i Krzeptówek. Dawne „robsickie” i „polowackie” geny oraz nieprzeciętne umiejętności fizyczne przełożyły się na ich sukcesy w sporcie wyczynowym. Byli wyrobieni w ciężkiej pracy fizycznej od małego, wychowani w trudnych górskich warunkach. Dla nich uprawianie narciarstwa było czymś zupełnie naturalnym. W każdej góralskiej chałupie narty wystrugane przez ojca czy ujka były, buty do nich dopinali, kierpce czy gumiane. I jeździli wkoło chałupy.
Śladami Bronci Staszel Polankowej
Jak Broncia, silna góralka wychowana na grulach z kwaśnym mlekiem, która jeździła w góralskiej spódnicy, na nartach z „wyrychtowanych” desek.
Bronisława Staszel Polankowa, mistrzyni Fédération Internationale de Ski (FIS) z 1929 roku, ośmiokrotna mistrzyni Polski przed wojną. Była najszybsza. Prawdziwa córa Podhala.
Sprawność fizyczna młodych góralek i górali, ich upartość i zawziętość w walce na narciarskich trasach, czyniły z nich znakomity materiał na wyczynowych sportowców. Świadczy o tym wielu olimpijczyków pochodzących z Polan, jak kiedyś nazywano Kościelisko.
Pierwszym był Andrzej Krzeptowski, 13. w biegu na 50 km na II Zimowych Igrzyskach Olimpijskich (ZIO) w St. Moritz w 1928 roku. Polski narciarz, biegnący na drewnianych biegówkach, pokazał wtedy światową klasę. Po zakończeniu kariery sportowej prowadził schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Człowiek gór. Kolejnym olimpijczykiem był Stanisław Karpiel – biegacz narciarski, uczestnik IV ZIO w Ga-Pa w 1936 roku. Wojna przerwała kariery sportowe…
Po 1945 roku sport znowu stał się ważny dla miejscowej, góralskiej młodzieży. Kościelisko było w latach 50. i 60. XX wieku wylęgarnią narciarskich talentów.
Z tego terenu wywodzi się wielu uczestników mistrzostw świata i mistrzów Polski w narciarstwie oraz ponad 40 olimpijczyków! To ewenement w skali naszego kraju i w skali świata. Większość sportowców pochodziła z biednych, góralskich rodzin. Sport był dla nich jedyną szansą na lepsze życie. Dzieci garnęły się do nart. W tamtych latach jedynie kluby sportowe i zespoły muzyczne stwarzały możliwość wyrwania się z polskiej szarzyzny PRL-u w daleki świat.
Trenowały często całe rodziny.
Wspaniałym przykładem jest ród Gąsieniców-Danieli z Krzeptówek, z których pochodziło wiele narciarskich talentów, szczególnie w latach 50. i 60. XX wieku. Ten przysiółek leżał wtedy w granicach Kościeliska.
Z Gąsieniców-Danieli piątka rodzeństwa uprawiała wyczynowo narciarstwo i reprezentowała barwy Polski w zawodach międzynarodowych. Skoczek Andrzej, biegaczka Helena, alpejka Maria, a Franciszek i Józef trenowali zarówno skoki narciarskie, jak i kombinację norweską. Zdobyli oni w sumie 22 tytuły mistrzów Polski.
Na pięciu kolejnych zimowych olimpiadach, od Oslo (1952) po Grenoble (1968), w składzie reprezentacji Polski zawsze znajdował się zawodnik lub zawodniczka z tym nazwiskiem. W 1956 roku w igrzyskach brała udział aż trójka rodzeństwa Gąsieniców-Danieli!
Za nimi poszli i inni. Z Krzeptówek wywodziło się w sumie dziewięcioro olimpijczyków! Wielu olimpijczyków z Kościeliska ma na koncie po dwa lub trzy starty olimpijskie. Józef Gąsienica-Sobczak może pochwalić się aż czterema!
Warto wspomnieć, że aż sześciu zawodników z Kościeliska było chorążymi reprezentacji Polski podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk. W Cortinie d‘Ampezzo (1956) biało-czerwoną niósł Tadeusz Kwapień, w Squaw Valley (1960) – Józef Karpiel, w Grenoble (1968) – Stanisław Szczepaniak, w Innsbrucku (1976) – Wojciech Truchan, w Lake Placid (1980) i Sarajewie (1984) – Józef Łuszczek, a w Nagano (1998) – Jan Ziemianin.